Ewa Pajor: „W Barcelonie uczysz się każdego dnia”.

Ewa Pajor (Uniejów, 1996), urodziła się w małym miasteczku w Polsce. Tam powiedziano jej, że piłka nożna nie jest dla dziewczyn. Jednak ona nalegała, co sprawiło, że jej miłość do tego celu jeszcze bardziej się rozwinęła. W swoim pierwszym roku spędził w Barcelonie już 43 lata, z drużyną, z którą dotarł do finału Ligi Mistrzów . W przeciwieństwie do swoich koleżanek z drużyny, ona, która grała w czterech finałach europejskich z Wolfsburgiem, nigdy ich nie wygrała. I on naprawdę nie może się tego doczekać.
Kiedy, jak i dlaczego zacząłeś lubić piłkę nożną?
Pamiętam, jak mój kuzyn przyjechał do mojego miasta. Grał w piłkę nożną. Powiedziałem mu: „Chcę się z tobą pobawić”. A on mi powiedział, że nie, że jestem mniejszy od piłki. Ale i tak chciałem grać. I zaczęłam bawić się sama z chłopakami.
Czy ułatwili mu to?
Nie, wcale nie. Musiałem dać z siebie wszystko, bo oni zawsze chcieli mnie pokonać. Musiałem być silny. To nauczyło mnie, żeby nigdy się nie poddawać.
Czy kiedykolwiek powiedziano ci „nie możesz się z nami bawić”?
Tak, w Polsce piłka nożna dziewcząt nie była czymś normalnym. Gdy zaczynałem, moje pokolenie, a także pokolenie poprzednie, nie miało takich możliwości, jakie istnieją dzisiaj.
Kiedy bawiłam się z chłopcami, musiałam być silna i nauczyłam się, żeby nigdy się nie poddawać”.
Czy czuje Pan, że jest Pan obecnie przykładem dla Polski?
Trochę tak. Bardzo się cieszę, że rozwijamy polską piłkę nożną kobiet. Oczywiście, nie jesteśmy na tym samym poziomie co Hiszpania, ale krok po kroku idziemy naprzód.
Jakie miał referencje?
Na początku oglądałem Cristiano Ronaldo w Portugalii, a potem jak trafił do Manchesteru. No i oczywiście mamy Lewandowskiego. Jeśli chodzi o kobiety, w telewizji nie było żadnej kobiecej piłki nożnej, co mnie trochę smuci, bo pozbawia nas to wzorców do naśladowania. Teraz gram z niesamowitymi graczami i nie chcę wyróżniać tylko jednego.

Ewa Pajor z piłką z finału w Lizbonie
Mané Espinosa, LVCo robisz poza boiskiem?
Ważne jest dla mnie, żeby dobrze się regenerować, bo wiem, że to pomaga mi w piłce nożnej. Wyprowadzam też psa, a gdy mam wakacje, jeżdżę do Polski.
Co ci się podoba w Barcelonie ?
Wszystko. Oczywiście, że najpierw piłka nożna. Ale także klimat, miasto, plaża... Jakość życia jest bardzo wysoka.
Lubi chodzić boso po trawie...
Tak, uziemienie to mój rytuał po treningu. Zaczynałem w Wolfsburgu, a tu, w Barcelonie, pogoda jest tak piękna, że mogę to robić codziennie. Relaksuje mnie po treningu, to taka mała medytacja.
Z zewnątrz wydawało mi się to łatwe. Ale kiedy już tam dotarłem, zobaczyłem, że trzeba być w 100% gotowym, żeby wygrać, tak jak oni.
Jaką piosenkę wybrałeś, żeby uczcić zwycięstwo w lidze z Barceloną?
Polska piosenka. Mówi, że jestem bardzo mały, a świat jest bardzo duży. Przypomina mi, że moja rodzina mówi mi, że muszę dalej być sobą.
Dlaczego powiedziałeś „tak” Barcelonie?
Ponieważ klub jest niesamowity. A ma naprawdę wysokiej jakości graczy. Nie było to łatwe, bo byłem w Wolfsburgu już dziewięć lat, ale pomyślałem: „Muszę to zaakceptować, bo jeśli powiem nie, mogą do mnie nie zadzwonić”.

Ewa Pajor na Johan Cruyff
Mané Espinosa, LVCzy przegrana w finale w Eindhoven z Barceloną była frustrująca?
Tak, bo w przerwie wygrywaliśmy 2-0, a potem przegraliśmy. Ten mecz nauczył mnie, że w piłce nożnej wszystko może zmienić się w ciągu sekundy, trzeba walczyć do końca.
Czy uważasz, że ta liga była łatwa?
Z zewnątrz widzisz wynik 6-0 i myślisz, że liga jest łatwa. Ale kiedy już tu przyjechałem, zrozumiałem, że żeby wygrać w ten sposób, zawsze trzeba dać z siebie 100%.
Przeczytaj także Mapi León, Alexia, Torrejón, Patri i Aitana: Pięciu zawodników Barcelony w pięciu historycznych finałach. Anaïs Martí Herrero
Czy odczuwasz presję związaną z tym, że jesteś najdroższym nabytkiem w historii klubu?
Nie pomyślałem o tym. Skupiłem się na piłce nożnej i szybko zintegrowałem się z drużyną, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz.
Myślisz, że teraz jest lepiej?
Tak. Jakość treningu i zawodników jest tak wysoka, że każdego dnia uczę się czegoś nowego. Na początku byłem zaskoczony sposobem, w jaki grają, szybką piłką, dobrym dotykiem piłki...
Zaskakujące jest, jaki jest spokojny poza boiskiem, a jak wybuchowy jest na nim...
Tak, w normalnym życiu jestem spokojny. Ale na boisku zawsze staram się dawać z siebie 100%. Cieszy mnie to, że mogę pomagać zarówno w obronie, jak i w ataku. Jestem zmotywowany, żeby być dziewiątką.
Nie obchodzi mnie Złota Piłka. Chcę wygrywać, grać dobrze i zdobywać tytuły z drużyną”.
Jak Graham Hansen, prawda?
Tak, może tak być. Ona także jest spokojna. I świetny zawodnik. Mamy świetne połączenie.
Czy chciałbyś zostać nominowany do Złotej Piłki, czy nie ma to dla Ciebie znaczenia?
Nie, nie obchodzi mnie to. Chcę, żeby drużyna wygrywała wszystkie mecze, zdobywała tytuły i grała dobrze.
Grałeś na Camp Nou.
Tak, z Wolfsburgiem. I przegraliśmy 4-1. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem: kibice Barcelony nie przestawali wiwatować i śpiewać Un dia de partit . Było tak głośno, że nie mogłem nawet rozmawiać z kolegami z klasy. Mam nadzieję, że wkrótce będę mógł tam zagrać w barwach Barcelony.
Dla mnie strzelanie goli to przyjemność, ale jeszcze szczęśliwszy jestem, kiedy mogę pomóc drużynie wygrać”.
Jaki jest Twój cel?
Dla mnie to radość. Ale również sprawia mi radość, gdy mój kolega z drużyny zdobywa gole. Zawsze myślę o drużynie, o tym, kto dał mi szansę, o tym, kto podjął właściwą decyzję. Cieszę się, że strzeliłem gola, ale jeszcze bardziej cieszę się, że mogłem pomóc drużynie.
Jaki jest twój ulubiony cel?
Bramka, którą strzeliłem tutaj, na stadionie Gamper przeciwko Milanowi, była wyjątkowa, ponieważ był to mój pierwszy mecz na stadionie Johana Cruyffa. Ale mam nadzieję, że najważniejsze dopiero nadejdzie.
lavanguardia